Fortuna - strona nieoficjalna

Kolejny remis. Podział punktów w meczu wyjazdowym z Jonkowem. Zagraliśmy w składzie. Bramka: Biały Obrona: Darek , Klapy, Maciek (46 Józek) Pomoc: Szałek (75 Deli), Łukasz , Oleś , Jarek, Koniu (70 Tom) Atak: Raul (60 Sławek) i Kowal W rezerwie pozostał Mamut i Kamiluk. Spaliśmy w pierwszej połowie, sennie w pomocy i tak jednostajnie bez walki o piłkę, dawaliśmy pograć gospodarzom i prowadzić piłkę do naszej szesnastki. Dawaliśmy się wozić szczególnie w pomocy – tak delikatnie w destrukcji. Dlatego Jonkowo w pierwszej połowie przeważało a gra toczyła się na naszej stronie. Kilka razy gospodarze nas przycisnęli ale wszystkie strzały w światło bramki wybronił Biały. No i w miarę pewnie broniła nasza obrona na 16 metrze, choć kilka razy daliśmy się ograć na skrzydłach, ale wychodzimy zawsze obronną ręką – jak nie Darek to Klapy bronią a w ostateczności kapitalnie broni Biały – w pewnym momencie wyszedł na przedpole i wybronił strzał i 3 dobitki na przedpolu. Próbujemy wprawdzie wyprowadzić kontry, ale tu też z początku śpimy, gramy niedokładnie i za szybko pozbywamy się piłki w środku. Pomimo tego Kowal ruszał do piły i kręcił na połowie gospodarzy, choć z tego mamy tylko auty to przynajmniej w obronie spokój. Śpimy ze 20 minut na boisku – czego gospodarze nie wykorzystali. Potem było lepiej tzn. w końcu wychodzimy ze składnymi kontrami z 3 razy fajnie urywa się Raul – ale zamiast Kowalowi podać w pole karne zawsze dogrywa obrońcy. W 30 minucie mamy sytuację bramkową - Szałek wypuszcza Kowala na czystą pozycję, ale Kowal zwleka w polu karnym i strzał na bramkę z 11m w ostatniej chwili blokuje obrońca. Wyprowadzamy w tej połowie jeszcze z 4-5 takich kontr z których mamy parę rożnych. Po jednym z takich rogów Klapy trafia z głowy w poprzeczkę. A za chwilę napastnik Jonkowa wykorzystuje, że Klapy interweniuje w polu karnym wślizgiem i sprytnie przewraca się – jest karny, ale gospodarze trafiają w słupek. Potem znowu przyciskają gospodarze na ostatnie 10 minut. Znowu gramy sennie i bardzo delikatnie w pomocy przez co Jonkowo kilka razy groźnie atakuje ale bronimy się dobrze, a w bramce pewnie gra Biały - wyłapuje i wybija wszystko co idzie w światło bramki. W tej połowie strzelamy jeszcze trzy razy na bramkę przeciwnika ale niecelnie. Drugą połowę od początku graliśmy lepiej, pewniej i składniej. Nie murujemy bramki tylko odważniej atakujemy i gra się wyrównała – atak za atak. Wydawało mi się że od początku tej połowy to my mieliśmy lekką przewagę. Choć kilka razy przebijamy się pod pole karne to ataki nasze kończą się na obronie gospodarzy. Z tych akcji groźnie strzela Jarek i z wolnego Oleś ale bramkarz broni. Mamy też parę rożnych, ale gospodarze bronią – w jednym takim zamieszaniu Kowal dostaje piłę na jedenastym metrze, fajnie się odwraca ale zamiast strzału wychodzi tylko podanie do bramkarza. Próbuje zaraz po wejściu z dystansu Sławek ale z 20m pudłuje. W końcu widać w napadzie walczącego Olesia. Gospodarze w tej połowie gają z kontry – ale gramy pewnie w obronie przerywając akcje. Od 70 minuty gramy w przewadze jednego zawodnika – po dośrodkowaniu z wolnego zamieszanie w naszym polu karnym a bezpańską piłkę na 5m metrze pewnie chwyta Biały ale tu, może nie specjalnie ale bardzo ostro zaatakował i poturbował Białego napastnik gospodarzy – wywiązała się niepotrzebna utarczka słowna, przepychanka pomiędzy zawodnikami – Józek i napastnik gospodarzy słusznie obejrzeli żółty karton, ale nie wytrzymał kapitan gospodarzy – nie wiem co powiedział ale sędzia od razu pokazał mu czerwony karton. Przewaga nasza wzrasta – ale obrona gospodarzy studzi nasze zapędy. Kowal dobrze kręci ale strzela niecelnie, szarpie Jarek, pokręcił przed polem karnym kółeczka Sławek ale strzał z 20m kompletnie nie wyszedł, następny strzał z głowy ze spalonego. Parę razy z lewej jak i z prawej strony groźnie przebijamy się w pole karne, ale nie kończymy akcji celnym strzałem w bramkę. W 75 Kowal skręcił obronę na prawej stronie i w zamieszaniu podbramkowym dośrodkował na II słupek ale strzał z głowy zamykającego akcję Sławka ociera nie z tej strony słupka i siatki Jonkowa – pudło. Za chwilę Kowal ma znowu setkę na jedenastym metrze w polu karnym ale w zamieszaniu strzał jest za lekki i bez problemu łapie bramkarz. Zaraz po wejściu Deli ma doskonałą pozycję na 16m ale strzela nad poprzeczką. Po dośrodkowaniach z rożnych próbują z głowy Klapy i Deli ale obok bramki. Kowla jest faulowany w polu karnym – ale sędzia nie dyktuje jednastki. Za chwilę ponownie Kowal jest faulowany ale zamiast położyć się tak jak to zrobił w pierwszej połowie napastnik Jonkowa, kręci się dalej z obrońcami w polu karnym i z tej akcji tylko rożny. Za to gospodarze groźnie kontrują – Darek puszcza piłkę i Biały w kontrowersyjny sposób uprzedza na pograniczu pola karnego napastnika gospodarzy - mieliśmy szczęście bo mogło się skończyć golem lub czerwoną kartką. Pomimo tego że pozostałe kontry Jonkowa rozbijamy – to niepotrzebnie a czasem za szybko wybijamy piłę, za krótko, niepewnie lub tracimy piłkę na swojej połowie i gospodarze w końcówce trzy razy groźnie strzelają ale niecelnie. Mecz mógł się podobać. Ale my nie graliśmy zbyt dobrze – dlatego na wyjeździe cieszy wywalczony punkt. A obiektywnie patrząc remis chyba jest sprawiedliwy, bo każda z drużyn miała swoje okazje do zdobycia bramki. Myślę że drużyna która pierwsza strzeliłaby gola wygrałaby cały mecz. Żałuję bo gdybym zamknął raz w polu karnym oczy – byłyby trzy oczka dla Fortuny. Na pewno przespaliśmy, oddaliśmy bez walki pierwszą połowę – w drugiej troszkę poprawiliśmy grę. W obu połowach mieliśmy swoje setki. Miałem wrażenie że przez cały mecz dziwnie wyglądała gra w środku i przez środek pola – nie poukładaliśmy jej tak, jak w poprzednim meczu. Chyba złapaliśmy zadyszkę – szwankowała nam walka o piłę, podania i mieliśmy wiele niewymuszonych prostych strat, co na pewno wszystkich lekko drażniło. Z pozytywów dobrze grał Kowal ale do szczęścia zabrakło gola, no i fajnie, że na zero z tyłu, na co zapracowała obrona ale przede wszystkim Biały. To już drugi mecz gdzie nie wykorzystujemy przewagi jednego zawodnika – mam wrażenie, że w takiej sytuacji gramy jak z kulą u nogi.